Czy czuję presję? - Ewentualnie tą wywołana przez samego siebie, bo jestem coraz bardziej głodny dalekich rzutów. Bardzo dalekich! – mówi oszczepnik. 29-latek nie ukrywa jednak, że to niemiecki lekkoatleta Johannes Vetter jest głównym faworytem do olimpijskiego złota. – Vetter w tym sezonie jest rewelacyjny, regularnie rzuca ponad 90 metrów. Na pewno ciężko będzie go pobić, ale wszystko jest możliwe. Wchodzę w najlepszy wiek dla miotacza. Jeśli tylko dopisze zdrowie i dobra dyspozycja dnia, to dlaczego mam nie walczyć o złoto? – pyta Marcin Krukowski.
– Plan przygotowań do igrzysk jest od dawna opracowany i przygotowany tak, bym wtedy rzucał daleko. Od kilku lat analizujemy różne metody treningowe i reakcje mojego organizmu, a dzięki tym obserwacjom wyciągamy wnioski i umiemy się przygotować na ważne zawody – dodaje Krukowski.
Jak idealnie trafić z formą? Ze słów Krukowskiego wynika, że wie, jak to zrobić. – Przygotowanie mojego organizmu do dalekich rzutów trwa kilka dni. Przede wszystkim trzeba zejść z dużych obciążeń. Tak właśnie będzie wyglądała nasza ostatnia droga do igrzysk. Najpierw przede wszystkim regeneracja po ciężkich treningach i szlifowanie formy. Mogą się pojawić jakieś mocniejsze akcenty, ale w śladowych ilościach – tłumaczy zawodnik.
Patrząc na tegoroczne starty można spodziewać się po Krukowskim bardzo wiele, bo jego rzuty są nie tylko dalekie, ale i równe. – Skąd ta forma? Przede wszystkim stąd, że w okresie przygotowawczym już rzucałem bardzo daleko, a po pewnych zmianach w treningu dorzuciłem ponad pięć metrów do wyników treningowych. To dało mi bardzo dużą pewność siebie. Po prostu czuję, że to jest mój sezon i widzę, że jestem w gazie! – dodaje.
Co ciekawe, trenerem Krukowskiego jest jego ojciec – Michał. Między ojcem, a synem często bywa bardzo napięta atmosfera, ale wiadomo, że obaj mają absolutnie wspólny cel – igrzyska. – Nigdy nie miałem innego trenera. Nie zawsze się we wszystkim z tatą zgadzamy, ale tak naprawdę to jestem mu bardzo wdzięczny za to, że wypracował mój charakter, nauczył mnie walczyć o swoje; gdy nie szło, nie użalał się nade mną, tylko motywował do dalszej pracy – przyznaje lekkoatleta. Mama Marcina – Agnieszka także była oszczepniczką, nawet medalistką Polski. – Mama zawsze wspierała mnie mentalnie; dzięki niej, jak byłem młodszy, nie zrezygnowałem z uprawiania sportu - śmieje się rekordzista Polski.
Jak będą wyglądały ostatnie dni przed startem w Tokio najlepszego polskiego oszczepnika?
– Cały miesiąc spędzimy w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale razem z moim ojcem i trenerem Piotrem Maruszewskim. Będzie tylko jedna mała przerwa na Festiwal Rzutów Kamili Skolimowskiej, który odbędzie się w COS Cetniewo – mówi Krukowski.
Co mistrz Polski w rzucie oszczepem lubi robić w wolnym czasie? – Na pewno nie potrafię się nudzić. Między treningami lubię grać w szachy z kolegami, czasem w gry komputerowe, czytam książki, gram w ping-ponga, chodzę na spacery – wylicza lekkoatleta.
Eliminacje w rzucie oszczepem mężczyzn w Tokio zaplanowano na 3 sierpnia. Finałowy konkurs oszczepników – miejmy nadzieję, że z udziałem Marcina Krukowskiego – odbędzie się cztery dni później.
Trzymamy kciuki!
Marcin Krukowski i jego trener Michał Krukowski